
Dom
Stworzyłam ten dom, mój dom,
pachnący żywicą, wypełniony polnymi kwiatami.
To dom, który ma mocne korzenie.
Przytula mnie, unosi na puchu pierzyn.
Codziennie siadam na ganku przy starych drzwiach.
Żyję mną i zatracam się w raju.
Jest tyle dobra w każdym kącie od pokoleń:
piec i ogień, obraz na szkle, chleb.
Zostawiam to, co we mnie umiera.
Blisko jest to, co widzę sercem i oczami.
Obejmuję ramieniem horyzont zbożowych łąk.
Czuję się nieskończona, jak i one.
Kołyszą się na wietrze łany złote,
mówią mi: „Podążaj dalej, nie odstępuj nas”.
Dotykam ich i zbieram skarb, mój bezcenny.
Utkam w domu kilim z kolorowych barw.
